Wyprawa 10 - Poligon. Jest piękny niedzielny poranek (21.04.2002), dojeżdżam właśnie swym UAZem do miejsca naszej zbiórki i widzę już z daleka biały dach Honkera. Witamy się z załoga Tarpana, czekamy chwilkę - może jeszcze ktoś przyjedzie - ale niestety, jedziemy sami. Po paru króciutkich minutkach dojeżdżamy do starego poligonu pod Białymstokiem. Zapinam sprzęgiełka, wykręcam antenę od CB i jazda.... Poligon jest już od bardzo dawna nie używany przez wojsko wiec doły pokopane przez żołnierzy lub zrobione w inny, tajemniczy , sposób już dawno zarosły, już dawno zarosły pięknymi drzewkami i krzaczkami. Tak więc terenu w bród i to zróżnicowanego, bo są i duże kępy traw, piach ale i pięknie zarośnięty strumyk i staw. A więc jazda. Znając już troszeczkę tę okolice wysunąłem się na prowadzenie, Honker za mną, trochę błota, traw i górka z piachu która kiedyś przejeżdżaliśmy z Darkiem jego Blazerem. Podjazd łagodny, ale zjazd już może przyprawić o szybsze bicie serca tym którzy uprzednio nie zbadali terenu. Ja pojechałem pierwszy. Mój pilot i brat w jednym, z góry kierował ruchem pokazując gdzie i co mam pod kołami. Poszło bez problemu. Potem Grzesiek Honkerem który jechał tu pierwszy raz. Wjechał na szczyt bez problemu, ale nie zatrzymał się na górce. Pojechał prawie bez zatrzymywania się i jak sam przyznał nie spodziewał się takiego stromego zjazdu, a przynajmniej nie tak szybko.
Wyprawa ta, była przewidywana jako króciutki - 2-3 godzinny wypad na oddalony około 20km od domu poligon. Miły być jeszcze dwie załogi: Darek Blazerem i Krzysiek Patrolem. Ale chłopaki ciągle swe wozy naprawiają wiec przyjechać nie mogli - Trudno może następnym razem. Ale podsumowując wyprawę - było naprawdę super, pojeździliśmy, pogadaliśmy, pośmieliśmy się z samych z siebie i z kolegów, niektórzy nawet się popłakali, ale to już inna historia i tylko wtajemniczenie wiedza o co mi chodzi. Aby wszystkie nasze wyprawy były takie jak ta - do zobaczenia na kolejnej wyprawie. |
Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone