Wyprawa 12

Osowiec Twierdza

Słoneczna niedziela 11 sierpnia 2002 roku. Jak zwykle jesteśmy spóźnieni. Umówiliśmy się, że zabieramy Marcina (popularnie znany jako Misiek) o 8.30, a gdy wyruszamy z Pawłem z domu jest już około 8:40. Ale to nic, Marcin poczekał i się doczekał. Już w komplecie ruszamy na wyznaczony punkt spotkania, czyli na wylot trasy z Białegostoku w kierunku Ełku, (Grzesiek z ekipa dojeżdżają i już dwoma UAZami ruszamy, cel - Twierdza Osowiec. Pomysł na off-roadowe zwiedzanie twierdzy podrzucił mi niegdyś Tomek z Moniek, który zna dobrze te tereny. Umówiłem się z nim o 10:00 na stacji benzynowej u wlotu do Moniek. Nasz dwa UAZy były za dwadzieścia 10 w umówionym miejscu, czekamy... hmmm może to nie ta stacja. Na drugim końcu Moniek jest druga stacja, wiec jadę i tak przez 20 minut obstawiamy dwie stacje. No i Tomka, czyli naszego przewodnika nie widać. Trudno, robimy zakupy i ruszamy dalej. Po chwili już jest Twierdza Osowiec. Kupujemy mapę w siedzibie Biebrzańskiego Parku Narodowego i ruszamy w kierunku wybranej fortyfikacji, czyli bunkra Zarzecznego. Naszym oczom ukazują się okazałe ruin dawnej fortyfikacji, a wokół powalonych betonowych części duża ilość dołów, może po bombach?.

 

Grześ rusza pierwszy swym nowo wyremontowanym UAZem.

A potem mój UAZ

 

A teraz Grzesiek postanowił przejechać głęboki dół by później wjechać na stroma górę.

Jednak w dołku do którego wjechał był jeszcze jeden dołek. Samochód się niebezpiecznie przechylił. Chyba trzeba pociągnąć.

Kierowny przez Miska ruszam na pomoc.

Podczepiamy linę. Próba wyciagnięcia kończy się niepowodzeniem. Przednie koło wpada jeszcze w głębsza jamę co powoduje iż auto wisi jak kołyska na dwóch kołach. Tylko pomoc ekipy uchrania go przed wywrotką.

Podczepiamy UAZ pod innym kontem i dalej próbujemy wyciągnąć.

Niestety nie mamy zdjęć samego finału, czyli wyciągniecie UAZa. Przyczyna jest prosta, potrzebna była każda para rak, nawet naszego kamerzysty.

 

Ale się udało i jedziemy dalej.

I na koniec zabawy w bardzo płytkim dziś niestety potoczku.

Ogólnie zabawa była dobra. Do tego gril nad brzegiem Biebrzy, kąpiel w rzece, piwko (bezalkoholowe ;( ) i ruiny twierdzy.

Szkoda tylko, że nie spotkaliśmy naszych znajomych z Moniek, na pewno pokazali by nam jeszcze ciekawsze miejsca, gdzie nie ma turystów.

Stefan Ostrowski

Podstrona wyswietlana 134 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone