Nie wiem czy to można nazwać wyprawą, może raczej jazdą po wyznaczonych punktach. Ale od początku. Przejechałem fajna trasę, zaznaczyłem punkty na mapie. Zaprosiłem znajomych żeby sobie poćwiczyli jazdę w terenie. I powiem Wam że było fajni, Górki, zjazdy, podjazdy, trawersy, malownicza kolejka wąskotorowa. Aż do czasu, gdy ja chcąc zrobić fajne fotki, pojechałem na skróty a chłopaki się zagubili. Przynajmniej ja tak myślałem. Ale prawda była taka, że zakopali się w torfie. Nie mając zasięgu podrałowali niezły kawał - parędziesiąt kilometrów i znaleźli pomoc. Trochę mam wyrzuty sumienia, że pojechałem inna drogą w końcu nie wolno wyjeżdżając w teren nikogo zostawiać ale pomyślałem sobie - przejechałem te trasę i było ok., chłopaki mają mapę to sobie poradzą... no i poradziliśmy wszyscy razem. Ogólnie myślę że było sympatycznie. Niestety nie mam z tej wyprawy fotek, tylko film kręcony przez moja kochaną - Agnieszkę. Film zajmuje około 70MB, i trawa prawie 20minut. |
Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone