Wyprawa 22
Witam Was serdecznie na kolejnej wyprawie

Witam Was serdecznie na kolejnej wyprawie.

Tym razem, cześć druga wyprawy śladami kolejki leśnej, jak kto woli wąskotorowej, Puszczy Knyszyńskiej.

 

Otóż już wam opowiadam jak to było...

Jest piękna, słoneczna niedziela 25 września 2005 roku. Tego roku mamy prawdziwą złotą polską jesień. Słoneczko świeci bardzo mocno, niebo prawie bezchmurne – tylko wyruszać do lasu.

Tydzień temu próbowałem na tę wyprawę namówić naszych stałych off-roadowiczów ale niestety albo się na mnie obrazili – nie wiem za co – albo po prostu im się nie chce!!?? Tego nie wiem, ale nieważne, oglądajcie i żałujcie że was tu nie było.

Ale do rzeczy – o godzinie 11.30 podjechałem po Marcina, zainstalowałem antenę do GPS’a i w drogę.

Jedziemy w stronę Supraśla, pogodna naprawdę przepiękna, Uazik pędzi jak szalony 70km/h. Mijamy Supraśl i skręcamy w stronę wsi Jałówka. Krótki kurs obsługi GPS’a i Marcin już kieruje mnie w odpowiednią stronę. Dojeżdżamy do rozwidlenia linii kolejki leśnej w Zaciszu. Marcin – jako wybitny uczeń Technikum Kolejowego w Białymstoku, pokazuje i objaśnia tajniki kolejnictwa, budowy torów i rozjazdów.

Z Zacisza, wzdłuż torów kierujemy się na północ. W stronę wsi Sokołda. Mijamy piękne wąwozy którymi niegdyś kursowała kolejka, nasypy, przejazdy przez drogi. Czasami nasza trasa biegnie po linii kolejowej, czasami zjeżdżamy na biegnącą nieopodal drogę. Na szczęście dzięki połączeniu GPSa i tradycyjnej mapy, nie mamy problemów z odnalezieniem drogi oraz linii kolejowej. Czasami tory są na wierzch, czasami zarośnięte, innym razem w ogóle ich nie ma – komuś były potrzebne...

Często się zatrzymujemy by pooglądać dokładnie linie kolejową. Oglądając pewien odcinek torów udaje nam się odczytać datę produkcji tego odcinka toru – 1955, na innym widnieje napis 1954.

W pewnym momencie, jadąc po torach, wadzimy że wyjeżdżamy z lasu, wąskim nasypem podążamy w stronę mostu narzecze Sokołda. Most jest betonowy, widać solidna betonową konstrukcję. Ale niestety na druga stronę nie przejedziemy. Woda przy wjeździe na most wyżłobiła bardzo duże dziury – nie ma szans przejazdu bez trap lub innych pomocy. Oglądam teren – przecież nie będziemy się cofać, tym bardziej, że nie ma szans by zawrócić, a cofać się około 500 metrów po bardzo wąskim nasypie – dookoła  podmokłe torfy – odpada. Decyduje się by zjechać z dół i potem wzdłuż rzeki przejechać do mostu drogowego i tam przejechać rzekę. Zjazd jest bardzo stromy, ale kto kombinuje ten ma – zjechałem bez problemu. Jeszcze spojrzenie na most od dołu i kierujemy się  w stronę Kopnej Góry.

Tu odnajdujemy stary przejazd przez drogę. Niestety już zaasfaltowany, jednak czas i koła samochodów odkryły zalane asfaltem tory i drewniane podłoże. Marcin pokazuje mi i objaśnia co oznaczają znaki kolejowe, które jeszcze tam stoją. Tu również tor rozgałęzia się na kolejne trzy, odnajdujemy zwrotnicę. Marcin pokazuje i objaśnia jak działa taka zwrotnica – co to jest iglica. Przy tej okazji zastałą już iglicę przesuwa – jeszcze by działała...

Z Kopnej Góry postanawiamy wrócić przez lasy i przejechać do Czarnej Białostockiej, gdzie znajduje się parowozownia i wagonownia kolejki leśnej. Po drodze napotykamy niesamowity widok. Bardzo duży obszar w lesie zalany wodą – fakt, że tu zawsze było bagienko – ale nie zalane doszczętnie wodą. Podchodzimy, oglądamy – robota Bobrów – to są jednak mądre zwierzaki.

Jedziemy dalej. Docieramy do Czarnej Białostockiej. Marcin pokazuje m najpierw starą, bardzo zdewastowaną już ciuchcie parową stojąca na jakimś osiedlu, pośród bloków z wielkiej płyty, widok nie nastraja optymizmem. Potem podjeżdżamy do parowozowni. Niestety brama zamknięta, a głupio tak wchodzić przez siatkę. Wreszcie jedziemy do siedziby Nadleśnictwa Czarna Białostocka. Tu stoi prawdziwa ciuchcia, z wagonem na węgiel oraz przykładowa platforma do przewozu drewna.

Ciuchcia wygląda ładnie. Ale czy jeździ o własnych siłach... myślę że nie – a szkoda.

I tak zakończyła się nasza wycieczka śladami kolejki leśnej. Dzięki Marcinowi, który opowiedział mi naprawdę dużo o kolejce, mogą już oprowadzać wycieczki. Dzień spędziliśmy wspaniale. Pozostał tylko pewien niesmak i żal – że jeszcze kilka lat temu to kolejka jeździła, przewoziła towary i wycieczki, a teraz następuje jej bardzo duża dewastacja... szkoda bo tereny przez które przebiega są naprawdę przepiękne.

Szperając w internecie natknąłem się na stronę  http://www.fkl.iap.pl/ – może dzięki nim ożyje???

Mam nadzieję.

 

Z wycieczki tej nie ma zdjęć. Maiłem natomiast kamerę, dzięki temu powstał film... trochę on zajmuje. Serwerem też nie jest super szybki ale myślę że warto. Plik zajmuje około 112MB. Pobierz

 

Zobaczcie również film z pierwszej wyprawy śladem kolejki.

 

Stefan Ostrowski

 

Podstrona wyswietlana 9 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone