Wyprawa 25

Tomek - sznurek - i Ja J
Czyli wyprawa numer 25.

Witam wszystkich ciekawskich naszego offroadowego życia. Dziś mamy 10 września 2006 roku. Niedziela... 9.30 rano - wstaję zmęczony po sobotnich wyjazdach, co prawda mniej terenowy ale też Uazem... i tak sobie myślę... nie chce mi się... ale nie można zawieść chłopaków z którymi na wyjazd umówiłem się w tygodniu na forum 4x4... no nic trzeba się podnieść...
Szybkie śniadanko i ani się obejrzałem a tu już 11... ledwo do garażu poszedłem, zobaczyłem swojego uazowego potworka, brudnego po całodniowej jeździe i ciąganiu dość ciężkiej przyczepy, a ty chłopaki już podjeżdżają... a co tam, nie ma już czasu na wymianę zaczepu, więc z wystającą z tyłu "kotwicą" jadę w teren...

Trasa... bardzo ale to bardzo oklepana - okolice Choroszczy.... jednak jak się później okazało cięgle nas te nad narwiańskie tereny zaskakują.

Wyjeżdżamy z Choroszczy i jedziemy w wzdłuż rzeki Chorodnianki w stronę Narwi... zawsze łąki, czasami trochę mokre... a tu super błoto... pięknie.

Pierwszy rusza Tomek Nivą, przeszedł bez problemów, potem Wojtek Frontierą, następnie Maciek Discovery oraz Przemek Vitarką. Wszyscy przejechali...

no więc kolej na uaza... drugi bieg, bez reduktora, no i chciałem spróbować inną strona niż wszyscy... no i niespodzianka... pod prawymi kołami twardo i wysoko , pod lewymi miękki i bardzo, bardzo duża koleina... autko złapało poważny przechył koniec stoję.
Tomek Niva, podjechał po twardym, i wyciągnął mnie do tyłu... hmm, ja nie przejadę.Druga próba - lecę środkiem... 2 bieg, bez reduktora... podjechałem do płowy no i niestety, brak mocy autko niestety stoi. Silnik nie dał rady... może na 3 z reduktorem bym przeszedł... No i sytuacja się powtarza - Niva - sznurek - Uaz. OK. wyciągnął... 3 reduktor i przeszedł... ok. jedziemy dalej...  

Napotykamy znajomy rowek. Z reguły płytki, teraz zalany wodą... Wiem ze po środku da się przejechać ale jak jest sucho, teraz jest bardzo mokro i nie widać brzegów ani dna...

a co tam próbuje pierwszy - wjeżdżam, głęboko, woda pryska na maskę... przód wychodzi iiiiiii niestety trafiłem na dość sporych rozmiarów próg... żeby tak leciutko podciągnąć do przodu...

Tomek Nivą zauważa moja potrzebę, przejeżdża wspomniany rowek troszkę po prawej i podczepia linę, lekko do przodu i jestem po drugiej stronie.

Następnie jedzie Wojtek Frontierą... poszedł o śladach Nivy i jest na drugiej stronie.
Czas na Discovery, autko jedzie mniej więcej po śladach Nivy i Frontiery... ale niestety troszkę za bardzo po przednie koła wskakują i zatrzymują się w tym miejscu gdzie zatrzymało się tylne koło uaza... oj głęboko, do środka przedostaje się woda... podczepiamy wyciągarkę będąca na wyposażeniu Land Rovera i podczepiamy ja do uaza, Dosco jest na brzegu.

No i tak myślę - głęboko jak poradzi sobie Vitarka na chyba standartowych kołach, skoro większe autka miały problem?? Ale Przemek, podczas naszych walk z rowkiem, spokojnie zbadał teren i znalazła miejsce - jakieś 10 m na lewo od nas i bez problemu sobie przejechał, na spokojnie bez zbędnych emocji.
Dalej była już tylko jazda po pięknych nadnarwiańskich łąkach. Czasami trochę błotka, czasami woda. Nie ma co opisywać, po prostu trzeba to zobaczyć.

Prawda że było miło...
Pogoda świetnie dopisała, ludzie też... maszyny sprawiły się na medal...
Mi osobiście się podobało...
Około 14 zauważyłem u większości z nas częstsze spoglądanie na telefon... może to oznaczać jedno...czas wracać do domu... pewnie żony już z obiadem czekają...

Do zobaczenia na kolejnej wyprawie!!!

Tekst Stefan (zielony uaz)

Zdjęcia - Stefan (zielony uaz) i Tomek (czerwona niva)

Podstrona wyswietlana 50 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone