Wyprawa 1

No i obiecywałem wam te fotki już od jakiegoś czasu, no i są. Co prawda może nie za dużo ich ale to tylko jedna wyprawa.

Tak tak, sezon się zaczął. Co prawda sezon jako taki chyba nie istnieje w tym sporcie ale jakoś dziwnie się składa, że po zimowym śnie na trasy (a raczej tam gdzie ich nie ma) wypełza spora ilość ciężkiego sprzętu. Mowa tu oczywiście o pięknych i jeszcze czystych samochodach 4x4.

No i my również postanowiliśmy pojeździć większą grupką ludzi. Większą, bo do tej pory jeździłem jednym, swoim, UAZ'em. Było co prawda fajnie, ale chyba znajomi się denerwowali, bo ilekroć w niedziele gdzieś w teren się pojechało, to musiałem korzystać z przysłowiowego telefonu do przyjaciela (oczywiście wyjechałbym sam, ale po co się męczyć? ;-) ).

Tak więc tym razem pojechaliśmy na cztery samochodziki: trzy UAZy i Muscel.

A jak było, no to się tego raczej nie da opisać to po prostu trzeba zobaczyć!!!

Pooglądaj fotki to może się do nas dołączysz. No oczywiście jeśli będziesz gdzieś w pobliżu Białegostoku.

Wszystko co opisuje dzieje się w okolicach wsi Topilec. Jakieś 20km od Białegostoku. Świetne tereny do jazdy, dużo błota i piachu. Tylko trzeba uważać, gdyż jest to granica Narwiańskiego Parku Narodowego, no a jak każdy oczywiście wie, na terenach parków narodowych można poruszać się tylko wyznaczonymi szlakami.

A więc zaczynamy opowieść.

Jest niedziela (15.04.2001), godzina 8.00, spotykamy się pod akademikami Politechniki Białostockiej i wyruszamy dwoma Uazami i Muscelem. Zajeżdżamy jeszcze do Leszka, miał tam na nas czekać Andrzej (Tukan), ale jeszcze go nie ma więc my cierpliwie czekamy.

 

 

 

Nasze trzy piękne UAZy w szyku bojowym. Niestety brakuje Muscela.

Zaczęło się bardzo niewinnie, ale wszyscy byliśmy w bardzo bojowym nastroju. Nie nie w brew pozorom nic się nie zepsuło, tu tylko Tomek pokazywał jak mały ma akumulatorek w swoim żółtku. (Kto na fotce: od prawej: Sojer i jego pilot Wilk (chyba najbardziej doświadczeni z całej ekipy), Tomek, no i mój �mechanik, pilot i dru gi kierowca w jednym� - Paweł.

Powoli ruszamy. Szybka jazda przez las no i docieramy do pierwszego ciekawego miejsca. No mamy trochę świeżego błotka. Tu ja swoim Uaz�em powoli posuwam się do przodu.

Każdy robi oczywiście pamiątkową fotkę.

Sojer swoim Muscelem

Tomek Uaz'em

No i ja Uaz'em.

Muszę przyznać, że dużo odstaje od reszty. Może to moje umiejętności, może kompletny brak amortyzatorów? W każdym razie jestem od nich sporo wolniejszy.

No i zaczyna się coś ciekawszego. Pierwszy był Tukan. Zagrzebał się po same mosty. Ale co tam Tomek Szybciutko go wyciągnął.

Następny był Sojer. Tylko tu był większy problem. Zgasł mu silnik, a o rozruszniku to już wszyscy w tym samochodzie zapomnieli. Tak więc wyciągaliśmy go na dwa Uaz�y. Poszedł bez większych problemów.

Następnie w drodze do fajnej rzeczki, wstąpiliśmy na pewną łączkę (jeśli można to nazwać łąką), strasznie podmokłą. No ale łąka jak to łąka ale za to ile radości sprawił nam pobliski rów. Możecie to pooglądać na fotkach.

Akurat tu Tukanowi niewiele brakowało by to przejechał.

Tomkowi też prawie się udało

Sojer, chociaż wszystkich wyciągał to tez nie maił szczęścia by to pokonać

Ja, jak zwykle próbowałem nie szybkością lecz sposobem pokonać rów ale jak widać niewiele udało mi się w ten sposób przejechać.

Następnie wstąpiliśmy na żwirownie. Choć tego nie widać to górka była duża, Sojer z trudem ale podjechał pod nią. Gratuluje, z jego silnikiem to niezły wyczyn!

No i rzeczka, teraz jest tu mało wody ale jeszcze tydzień wcześniej to nikt z nas by się ni odważył tu wjechać.

Niestety tylko mój Uazik ma tu fotkę.

Na koniec jechaliśmy wzdłuż rzeki Narew. Całkiem ciekawa przejażdżka. Tym bardziej, że rybacy, łowiący rybki w rzece, ostrzegali nas abyśmy nie jechali w duł rzeki bo się nie przejedzie, ale co tam dla nas. Najpierw było łagodnie, prowadziłem ekipę cały czas po śladach chyba traktora, potem traktor odbił w prawo oddalając się od rzeki, na a my jechaliśmy dalej parę metrów od koryta rzeki. Prowadziłem mając pod sobą ścieżkę chyba wydeptaną przez rybaków. A wokół same trzciny o wiele wyższe od naszych samochodzików. No i nagle mój pilot, Andrzej kazał mi stanąć. I stanąłem nie wiedząc dlaczego ale on wypatrzył przed nami rów, to nawet nie był rów tylko jedno w ujść starego koryta rzeki Narew. Wysiedliśmy z pojazdów, obadaliśmyszczegółowo teren i taką przyjęliśmy taktykę, że każdy z nas przejechał to bez zamaczania pięt.

Niestety nie ma z tego odcinka fotek. A to dlatego, że jechaliśmy tylko z Sojerem (żółty Muscel), Tomkiem (żółty UAZ), no i ja (zielony UAZ), a aparat miał Tukan który odłączył od nas wcześniej z powodu braku gazu.

Podsumowując: Wyprawa była udana, pogoda dopisała, humory również, tylko pozostał pewien niedosyt, a to z powodu małej stłuczki Tukana z Tomkiem. Tukan zaczął szaleć i trafił Tomka swoimi rurkami w bok i trochę pogniótł blachę Tomkowi. Niby mnie to osobiście nie dotknęło ale jakoś tak głupio jak kumpel kumplowi takie rzeczy robi.

 

 

I na koniec oczywiście pamiątkowa fotka. Szkoda tylko, że zdjęcie nie jest lepszej jakości.
Podstrona wyswietlana 17 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone