Wyprawa 34

Niedziela 13 Lipca 2008

Wyjazd został zaplanowany na forum, miało być lajtowo, ot taki niedzielny spacerek. Perun zanabył wreszcie upragnionego jeepa, więc mieliśmy po prostu przejechać się po okolicach Biebrzańskiego Parku Narodowego. Czysto turystycznie, no może coś byśmy znaleźli na koniec żeby się wkleić, ale nie koniecznie... Jednak po publikacji informacji o wyjeździe na naszym forum ( http://mojuaz.com/forum3 ) nagle rozpętała się bardzo ciekawa i burzliwa dyskusja ( do przeczytania której zachęcam - http://www.mojuaz.com/forum3/viewtopic.php?f=2&t=111 )

 

Nie będę tu streszczał całej dyskusji, lecz tylko napiszę , że miało być około 20 aut i mnóstwo ludzi, nawet już Marek D zapodał przewodnika abyśmy przez przypadek nie zjechali w granice Parku Narodowego.

A więc spotkanie około godziny 11 w Tykocinie, ciekawe plenery, piękny rynek Tykociński, wycieczki, turyści no i nasze 15 aut różnej marki które stanowiły nie lada atrakcję dla przyjezdnych. Ruszamy w kierunku wsi Kiermusy, jedziemy zawartą kolumna aut. We wsi Niecece skręcam z asfaltowej drogi w kierunku rzeki Narew i jadę kilka set metrów piękną i malownicza drogą w śród pastwisk... gdy moja żona zauważa że nikogo za nami nie ma... konsternacja, wołanie przez cb radio nie przynosi efektu (swoją drogą to wina mojego radia i na szybko montowanej anteny). Zawracam, wracam do wsi i.. nie ma nikogo. Jednak w jakiś sposób czasami udaje mi się uzyskać połączenie innymi autami i dowiaduję się że jada asfaltową droga do wsi Zajki i tam się spotkamy. Więc ruszam swoimi ścieżkami, uaz jako auto typowo terenów nienawidzi asfaltowych dróg więc poruszam się wyłącznie polnymi i szutrowymi drogami, i tak przez wieś Hermany, Targonie Wielkie i Łaś-Toczyłowo docieram do mostu na rzece Narew. Na marginesie dodam że polecam tę drogą, prowadzi przez szutrowe drogi a sam most jest niezwykle malowniczy. Zatrzymuje się na moście, wyłączam silnik... i zaczynam słyszeć ponownie kolegów w terenówkach... cóż silnik uaza generuje tak dużo zakłóceń że filtry w moim radiu aby je wyciszyć wyciszają również rozmowy. Po nawiązaniu połączenia dowiaduję się że wszyscy są już we wsi Zajki, co prawda dojechali tu asfaltami i na około – bo tak poprowadziła ich nawigacja. Ja ruszam w stronę wsi, spotykamy się i razem docieramy do zaprzyjaźnionego gospodarstwa agroturystycznego ( www. rajskistaw.com), gdzie Pani Gospodyni pokazuje nam i ciekawie opowiada o Bobrach które zamieszkują ich przydomowe stawy. Po wykładzie ruszamy w kierunku granic Parku narodowego i wsi Kleszcze. Jedziemy dość długo wzdłuż wałów aż docieramy w okolice wsi Giełczyn. Tu zaczyna się park więc lepiej dajmy sobie spokój i zawracamy. Przy okazji robimy postój. Okazuje się że większość uczestników jest na lekkim kacu i nie bardzo chce im się jeździć po polnych drogach. Zapada zatem decyzja, jedziemy w znane niektórym tereny w okolicach Łomży. Ruszamy zatem.... i jedziemy, jedziemy, jedziemy, niestety cały peleton spowalniam ja i mój uaz. Prędkość 60-70km/h jest dla uaza normalna prędkością, wiem że chłopaki się denerwują... ale mimo propozycji nie chcą mnie wyprzedzić i pojechać przodem. Jedziemy tak zatem ponad 30km, docieramy do Łomży a stamtąd wzdłuż rzeki Narew jedziemy w kierunki Nowogrodu pięknymi nadnarwiańskimi wałami i polnymi drogami. Widoki są naprawdę piękne a i tereny ciekawe... trzeba tu wrócić podczas zimowych odwilży!

Docieramy na miejsce, robimy ognisko, oj tego było trzeba, posiedzieć w cieniu aut, zjeść co nieco i rozmawiać... rozmawiać... rozmawiać...

No cóż ja byłem umówiony na 17, zatem wraz z Agnieszką w uaza i z powodu zbliżającej się godziny 17 poganiam maszynę jak mogę... 80-85km/h, niby nic ale dla mojego leciwego uaza to jest wyczyn.

Po moim wyjeździe reszta ekipy znalazła ponoć ciekawy dołek z wodą, a raczej bagienkiem i zabawy nie było końca.

Kilka zdjęć z wyjazdu:

 

 

Podstrona wyswietlana 38 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone