Wyprawa 36

Mało ostatnio tych wypraw, ale tan na dobry początek roku zorganizowaliśmy mały, delikatny wyjazd w teren.

O godzinie 12 w miejscu zbiórki zjawiło się 7 aut, a 8 – Grzesiek Land Roverem ma dołączyć w Supraślu.

Więc po szybkich zakupach ruszyliśmy w kierunku Supraśla i dalej Podsupraśl, zjazd z asfaltu i w las.

Śniegu dużo, ale jedziemy ładnie odśnieżonymi leśnymi drogami w kierunku wsi Surażkowo. Mijamy co jakiś czas sanie i rozbawionych ludzi – piękna pogoda na kuligi.

Docieramy po jakimś czasie do malutkiej wsi Krzemienne. I tu napotykamy koniec odśnieżonej drogi. Jako pierwszy jedzie Grzesiek LR Discovery, ale po kilku dziesięciu metrach zakopuje się, ja jadę za nim, stajemy. Trzeba podczepić linę i Grześka wyciągnąć, ale tuż za mną zatrzymuje się Tomek Łada niva i próbując ominąć mojego jeepa, zakopuje się w śniegu. Lekką ładę szybko wypychamy ze śniegu. Podczepiam linę ale niestety LR jest za ciężki dla mojego XJ’ta. Nie ma szans. W tym czasie Zbyszek swoim wielkim Patrolem objeżdża nas bokiem i odjeżdża do Grześka od przodu. Po moich nieudanych akcjach, podczepia Patrola do LandRovera i wyciąga go do przodu. Ostatecznie po chwili LR uwalnia się z opresji. W tym czasie mi udało się zawrócić, tam gdzie poległa niva Tomek. Dodatkowo ‘foma’ swoim Patrolem zawraca ale się lekko zagrzebuje, w ruch idzie łopata i równie szybko udaje mu się wyjechać na twarde. Ostatecznie i tak nie było po co jechać dalej do przodu, gdyż tam była tylko rzeka.

Zawracamy i jedziemy dalej leśna droga w kierunku wsi Surażkowo, jednak ten odcinek drogi jest zupełnie zasypany śniegiem. Przodem jedzie Tomek swoja nivą i toruje nam drogę. Jedzie się bardzo fajnie, wszędzie biało, śniegu po kolana, a na drzewach gruba warstwa białego puchu.

Dojeżdżamy do wsi Surażkowo a stamtąd już odśnieżonymi drogami jedziemy do wsi Łaźnie.

We wsi Tomek odnajduje fajną, zupełnie zasypaną droga w kierunku wsi Pieczonka. Droga prowadzi przez pola do tego trochę pod górę. Wjeżdża ale po około 200 metrach zakopuje się. Nasza kawalkada staje. Wypychamy białą nive Tomka. W tym czasie Zbyszek próbuje nas wyminąć i spróbować jako pierwszy swych sił na tej drodze. Jednak jadąc wzdłuż płotu, jego patrola zaczyna ściągać  w kierunku płotu. Zatrzymuje się, odstęp tylnego błotnika patrola a płotem, wynos może 2-3cm. Podłączamy Zbyszka wyciągarkę do drzewa a tył zabezpieczamy do mojego jeepa, tak by dalej nie zsuwał się w kierunku płotu. Udaje się, Zbyszek dalej objeżdża Tomka nive i próbuje jechać do przodu co jakiś czas zakopując się w głębokim śniegu, cofa i dalej napiera do przodu. Jednak kapituluje to wjechaniu na szczyt wzniesienia. Tam śniegu jest jeszcze więcej. Swych sił jeszcze próbuje ‘dbrasko’ swoim Terrano II oraz ‘foam’ swoim Patrolem. Jednak śniegu jest za dużo, a że już jest grubo po 14, więc pora obiadowa, trzeba jechać na ognisko.

Wycofujemy więc swoje auta i odśnieżona drogą jedziemy w kierunku wsi Studzianki, gdzie przy znanej nam wiacie robimy ognisko, jemy i opowiadamy sobie wrażenia z dzisiejszej jazdy.

Wjazd naprawdę się udał. Miło sympatycznie i delikatnie.

Dziękuję wszystkim za przyjazd i świetna zabawę.

Stefan (czerwony jeep cherokee).

Trasa wyjazdu

Więcej zdjęc z wyjazdu:

Stefan

Perun

PS. Jak się okazało przed naszym spotkaniem Tomek i Marek - obie białe nivy - świetnie się bawili od rana w okolicach Choroszczy.

Oto zdjęcia z ich zabawy: Mikołaj

Podstrona wyswietlana 53 razy.

Stefan Ostrowski - www.mojuaz.com
Wszystkie prawa zastrzeżone